spotkanie
W pierwszej chwili Criss odniósł wrażenie , że stoi przed nim ktoś , kto zbłąkał się tutaj ze stron eksluzywnego magazynu dla dystyngowanych dzentelmenów Barrington był olśniewający : od nieskazitelnie ostrzyżonych włosów po lśniące czubki śnieżno brązowych butów, który głęboki trwały blask mógł być uzyskany jednynie przez całe lata glansowania. Na ramionach miał narzucony czarny kaszmirowy kardan, pod nim koszulę z grubego jedwabiu barwy zwarzonej śmietanyi do tego spodnie z płowej gabardyny. Crisse był rad , że poświęcił tyle uwagi w sprawie odpowiedniego stroju. Zanotował sobie w myśli , żeby zapłacić rachunek u krawca. Jak tylko znowu będzie przy pieniądzach
- Widzę że Akira zdązyła zaserwować panu drinka, ciekawe czy znalazła by jednego dla mnie - Rozejrzał się podczas gdy japonka suneła w jego stronę.
O! Wspaniale- wzioł kieliszek i wręczył kamerdynerce swój telefon- Pańskie zdrowie Panie Crise
- Kiedy tu jechałem zstanawiałem się jak Pan sobie radzi przecież w okolicy nie ma żadnego dostawcy prądu ? - schilił kieliszek by się napić
- O to się nie musi pan marwić - ruszył pewnym krokiem, a Crise ruszył za nim - Za tym budynkiem posiadamy własny agregad w razie awari zapewni prąd na cały tydzień. Chyba nie o tym chcieliśmy rozmawiać. Myślę że Akira czuła by się wspaniale gdyby pan z nami zjadł kolacje ma pan szczęście dziś serwowany jest nasz speciał kawior z nadziewanymi truflami Czy zechciał by pan skosztować tego speciału ?
Crise z radością przyjoł zaproszenie. Najwyraźniej zdał pierwszy test i sam również poczuł do swojego rozmówcy sympatię , jaką zwykle wzbudzają donbrzy słuchacze. Rozmyślał o tym dopijając swojego szampana.
- Jeżeli chciałby pan umyć ręce łazienka jest tam, zaraz na początku korytarza. Crise, który zdązył sytać się prawdziwym znawcą łazienek i ubikacji, skorzystał z okazji , żeby złozyć niezawodną wizytę, i znalazł się w pomiszczeniu przypominającym miniaturową,wyposażoną w instalacje wodno-kanalizacyjną galerię fotograficzna. Ściany pokrywały liczne pamiątki , dokumentujące sportowe życie Barrington : Barrington na nartach, Barrington na pokładach róznych jachtów , Barrington ze strzelbami , w towarzystwie rozmaitych martwych stworzeń przypuszczalnie w Afryce , albo stojący obok monstrualnej ryby.
Kiedy wrócił do salonu okazało się że jego gospodarz rozmawia przez telefon. Nagle w pokoju pojawiła się kobieta która na jego widok zmierzała do mniego kołyszącym się krokiem modelki. Sukienka miała modny skąpy krój , nogi były długie, obcasy wąskie i wysokie Crise odruchowo poprawił krawat .
Dziewczyna się uśmiechneła.
- Barrington zawsze rozmawia przez telefon , kiedy go potrzebujemy Czy mogłabym panu pomóc ?
Już nie. - Odparł Barrington - Czy jadł pan już kiedyś ropuchy ? - Crise zdumiał pokręcił głową i wyznał - Nie , nigdy nie jadłem ropuch- Żaby i owszem, ale ropuchy nigdy . Niewątpliwie jest jakiś angielski przepisa na to.Nie ?
- Nie chce ich jeść chce wiedzieć , czy potrafią śpiewać. - Barrington przyglądał mi się badawczo usiłując połapać , czy mówię poważnie.
Psy umieją śpiewać - rzekł - wystarczy kopnąć je w couilles i .. - podniósł głowe i zawył - Ropuchy mogłby by śpiewać. Kto wie ? Ze zwierzetami to tylko kwestia ćwiczeń. Mój wój miał kozę która tańczyła ilekroć usłyszała akordeon. Była bardzo śmieszna ta koza choć moim zdaniem nie taka wdzięczna jak świnia, którą widziałem kiedyś u cyganów...no to dopiero była tancerka
Dodaj komentarz